niedziela, 10 kwietnia 2016

Chapter 18

Hej :) Od razu przepraszam za nie dodanie rozdziału, ale w następnym tygodniu pisze testy gimnazjalne i nauczyciele nas mega cisną. Wracając do rozdziału jest to jeden, z tych,  które mi się podobają i szczerze mogę powiedzieć że jestem z niego bardzo zadowolona ;) ZAPRASZAM DO CZYTANIA :*
_________________________________________

              2 TYGODNIE PÓŹNIEJ

-Odejdź! Dean w tej chwili mnie zostaw! - Krzyczę ale to nie pomaga. On nie chce przestać. Od 10 minut bez przerwy mnie łaskocze.
- Za to co powiedziałaś nie przestanę!  - Uśmiecha się szyderczo i kontynuuje swoje zajęcie. Tak tak ta scena jest realistyczna. Nie śni mi się. Po wspólnej kozie w szkole na której mieliśmy duuuuużo czasu aby porozmawiać, polubiliśmy się. Nie padliśmy sobie w ramiona jak starzy dobrzy kumple ale jest coraz lepiej. Vanessa i Toby trzymają się od nas z daleka. Tato zaczął stawać na nogi. A ja? Ja zaczynam od nowa. Moja karta znów jest biała i czas ją powoli zapełniać.  Nie martwcie się nie zapomniałam o moich domysłach na temat nadnaturalnych zdolności mojego sąsiada. Właśnie w tej oto chwili chciałam z nim poważnie porozmawiać ale ten głupek zaczął mnie łaskotac bo powiedziałam coś co ugodziło w jego ego.
- Dean stop!  Jak umrę od śmiania się to ty będziesz się wszystkim tłumaczył. - Wydusiłam z siebie.
- Ehh, jakoś to przeżyję - Chciał zacząć znów swoją zabawę, ale przerwał mu mój tato. Od paru dni wygląda ee porządnie?  No chyba to jest odpowiednie słowo. Znalazł w dzienniku mamy wpis z przed kilku tygodni. Mama opisuje tam swoje obawy i pod koniec zwraca się bezpośrednio do taty, jakby wiedziała że kiedyś on to przeczyta. I nie myliła się. Nie wiem dokładnie co jest tam napisane, ale widzę, że tacie to pomogło stanąć na nogi. Wrócił do pracy ale wciąż chodzi do psychologa. Oczywiście po incydencie z Vanessą zmieniliśmy go. Ja też chodzę na takie godzinne sesje, moja pani psycholog jest dość spoko. Ma nieco ponad 30 lat i rozumie mnie jak nikt inny. Wie o mojej przeszłości i pomaga mi zwalczać negatywne emocje i chęć zemsty.
- Ziemia do Mel, haloooooo - Dean macha mi ręką przed oczami, czym zwraca na siebie moją uwagę.
- Tak?
- Twój tato właśnie pytał czy chcemy coś ze sklepu bo jedzie do jakiegoś kumpla i jak wróci to może nam coś przywieźć. Kiedy ty byłaś na innej planecie i pewnie rozmyślałaś jaki to sexy jestem powiedziałem że napewno masz ochotę na pizzę. - Tłumaczy.
- Oh okay, musiałam się zamyslić. Dean bo ja muszę o coś zapytać - zaczęłam - bo wiesz, po tamtej "mini" aferze z Vanessą i później dość wyraźnie ee noo słyszałam twój głos w swojej głowie.  O Boże jak powiedziałam to na głos, brzmi to sto razy gorzej. - Mówię pospiesznie
- Próbujesz przekazać mi że ci się podobam?- pyta a ja strzelam facepalm'a.
- Co? Nie. Chodzi o to.. Że słyszałam jakbyś coś do mnie mówił, i nim zapytasz, dobrze się czuję, wszystko ze mną wporządku bynajmniej było, bo zaczynam wariować.
- Tajemnice mojego życia są jak zakazany owoc. Nie wolno ci się w nie zagłębiać. - Mówi dziwnym głosem. Jakbym go zdemasklwała. - A co do tego co jak mówisz słyszałaś. Hmm pewnie Ci się wydawało. To nic złego Mel. Też czasem,  hmm w sumie nie mi się nigdy nic takiego nie przytrafiło - i zaczął się śmiać. Super czyli wracamy do fazy: nabijaj się z Melody. Wywracam oczami i wskazuję palcem na drzwi.
- Oo niee słońce się obraziło. I co ja teraz zrobię? - Mówi udając że płacze.
- Dean wyjdź. Nie mam nastroju na żarty. Przyjdź hmm nie wiem za miesiąc? To sobie pożartujemy. - Mówię i wchodzę do łazienki. Nim zamykam ją ma zamek słyszę ciche trzasnięcie drzwi wejściowych.  Super, choć tym razem posłuchał. Ściągam z siebie ciuchy i wchodzę pod prysznic. Kiedy ciepły strumień wody spływa po moich nagich ramionach czuję, że się odprężam. Tego mi było trzeba. Zdecydowanie.

1 komentarz: