środa, 6 stycznia 2016

Chapter 8

CZYTASZ - KOMENTUJESZ
PODOBA SIĘ - OBSERWUJESZ <3
____________________________________

Kierując się do klasy, wiedziałam, że  skupię na sobie całą uwagę klasy. Otwieram drzwi sali 206.
- Dzień dobry. Jestem tu nowa i nie mogłam znaleźć sali. - Mówię z zażenowaniem. Czuję na sobie wzrok wszystkich.
- Tak więc witam w naszej szkole. Jestem profesor Audrey Jenings.
- Melody Turck. - Przedstawiam się. 
- Mhm a teraz znajdź sobie miejsce. Dzisiaj rozmawiamy o wojnach napoleońskich. Miałaś już ten temat w starej szkole?
- Nie, jeszcze go nie miałam - odpowiadam, jednocześnie szukając wzrokiem wolnego miejsca. Jedyne jakie widzę jest za olśniewającą Aurą. Kieruję się w tamtą stronę. Zajmuję wolne miejsce i wypakowywuje moje podręczniki. Słucham jak pani Jenings opowiada o dokonaniach Napoleona Bonaparte i zapisuję najważniejsze informacje. Przerywa mi w tej czynności kopnięcie w krzesło. Zdenerwowana odwracam się. Nie wierzę. Naprawdę?  Czemu on?
- Cześć Kotek. I jak ci się podoba w nowej szkole?
- Nie przeszkadzaj mi!  - Mówię troszkę za głośno, bo połowa klasy patrzy na nas zaciekawiona. Super. Pierwszy dzień w szkole a ja robię z siebie idiotkę.  Spuszczam wzrok i w tym samym momencie do klasy wchodzi Toby. Orientuję się, że zapewne zajęłam jego miejsce. Od razu wstaję i zbieram swoje rzeczy. Nie spodziewanie dzwoni dzwonek. Postanawiam jednak pójść do pani Jenings i poprosić i dodatkowe krzesło i stolik. Ta nie robi problemów. Zaczynam ją coraz bardziej lubić. Może przeżyję jakoś ten rok. Wychodząc z klasy słyszę swoje imię, automatycznie się odwracam.
- Hej. Witamy w naszej "niezwykłej" szkole. I jak ci się podoba? - podejmuje rozmowę ze mną.
- Cześć. Hmm, jak na razie nie jest źle, poznałam parę osób, nauczycielka od historii jest spoko. Jakoś idzie. - Opowiadam.
- A co masz teraz za lekcje?
- Eee, hmm,  chyba algebrę.
- Oo to tak jak ja. Chodź pokaże ci klasę. - Ale on miły. Ale spoko luz, ustaliłam ze swoim wewnętrznym ja, że zero chłopaków. Oni tylko krzywdzą i ciężko im zaufać. Tyle że Toby jest inny. Przy nim czuję się inaczej. Idziemy razem w kierunku sali matematycznej. Rozmawiamy, w sumie to głównie on coś mówi. Ja wolę pozostać cicho. Zresztą mu to zbytnio nie przeszkadza. Na moje nieszczęście na korytarzu pojawia się Daisy. Przeczuwam, że zbliżają się kłopoty. I wcale nie jestem z tego powodu zadowolona.
- Proszę,proszę. A kto to postanowił powrócić na stare śmieci? Znudziło ci się gwiazdorzenie? Tak więc witamy witamy. - Mówi ziom piskliwym głosem ociekającym sarkazmem. Ohh jak ja jej nienawidzę.
- Suka - mówię na odchodne i kieruję się do w sumie to sama nie wiem dokąd. Chcę znaleźć się jak najdalej Daisy. Zostawiłam tam Toby'ego ale chcę pobyć sama...

~ PotterheadForever <3

3 komentarze: