piątek, 11 grudnia 2015

Chapter 5

Staram się przypomnieć do jakiej kawiarni poszły. Na moje nieszczęście nie pamiętam i do tego rozładowała mi się komórka. Jestem na siebie zła, że przed wyjazdem porządnie jej nie naładowałam. Jestem w poważnych tarapatach. To centrum jest ogromne. Wiem!  Pewnie już skończyła rozmawiać i zaszła do Targetu. Idę w jego stronę. Niestety spotyka mnie tak wielka czerwona plakietka "Odnawianie sklepu, zapraszamy za miesiąc". Zaczynam powoli panikować. Nie zostaje mi nic innego jak zajście do każdej z kawiarni w tym pasażu. Aż mi się nie dobrze robi. Przecież to zajmie mi cały dzień. Zrezygnowana zaczynam iść przed siebie. Nagle wpadam na kogoś. Znowuuu już dosyć się dzisiaj upokorzyłam. Okazuje się, że to też sam chłopak, który pomagał mi pozbierać ciuchy w sklepie.
- Hej to ty!  - Mówię zbyt entuzjastycznie - spotkaliśmy się w Victoria Secret. Pamiętasz?
- Ahh tak już pamiętam. To ty przewróciłaś stojak z bluzkami.
- Mhmm, jestem Melody, a ty?- zaczynam rozmowę.
- Toby, wyglądasz na zagubioną.
- Emm bo tak jakby zgubiłam swoją mamę i do tego rozładował mi się telefon - mówię zażenowana.
- Aa jak chcesz możesz użyć mojego - Proponuje.
- Jeżeli nie masz nic przeciwko to chętnie. Pozwoli mi to zaoszczędzić mnóstwo godzin, które musiałabym poświęcić na znalezienie jej.
Nic nie mówiąc podaję mi telefon. Pospiesznie wklikuje numer mamy. Odbiera po 2 sygnałach.
- Halo - mówi
- Emm hej mamo, to ja Melody. Gdzie jesteś?
- Melody? Z czyjego telefonu dzwonisz?
- Później ci powiem. Mów gdzie jesteś.- mówię zdenerwowana, bo zdaję sobie sprawę że Toby musi wszystko słyszeć.
- Jestem na parkingu przed centrum handlowym.
- Okay poczekaj tam na mnie. Zaraz będę.
Słyszę pibb co onazacza, że rozmowa została zakończona. Oddaję chłopakowi telefon.
- Dziękuję Ci bardzo. Muszę już iść. Miło cię było poznać, Toby. - Mówię.
- Mnie również. Trzym się Melody.
I rozchodzimy się w swoje strony. Gdy docieram do auta opowiadam mamie wszystko co się stało. Omijając parę szczegółów.
- Aa no to miałaś ciekawie. Mamy już wszystko? - Pyta.
- Myślę,  że tak. - Odpowiadam uśmiechając się lekko.
- Zapomniałam Ci powiedzieć. - Zaczyna zdenerwowanym głosem. Czyżby kłopoty jakieś? - Em podczas spotkania z Karen dzwoniła dyrektorka Laeken Upton High i Emm powiedziała... Żeniemogącieprzyjąć - ostatnie słowa wypowiada tak szybko, że nie rozumiem. 
- Możesz powtórzyć bo nic nie zrozumiałam.
- Nie przyjmą cie do szkoły. - Mówi ostrożnie spoglądając na mnie.
- Nie nie nie. To chyba jakieś żarty. Ja nie wrócę tam gdzie myślisz. - Wybucham.
- Kochanie, ale pomyśl. Lekarz zalecił oswajanie się z przeszłośćą. Musisz sobie z nią poradzić. Nie uciekaj tylko staw temu czoło.
- Mamo ale ja ale ja - zaczynam się stresować.- Nie dam rady - cicho dodaję.
- Wierzę, że dasz. - Mówi pokszepiająco.
- Rozważę tą opcję - odpowiadam.
W drodze powrotnej stajemy w ogromnym korku. Zmęczona zasypiam w samochodzie...
_______________________________
Hej :) zapraszam do zakładki O mnie, którą ostatnio zaktualizowalam ;) I jak myślicie, Melody wybierze ucieczkę od problemów czy stawi temu czoło? Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale :D

~ PotterheadForever

4 komentarze:

  1. Zaraz zajrzę ;) Hmmm.. chyba stawi czoło,Melody to dzielna dziewczynka :P Ale pewnie będzie coś próbować pokombinować,ale znając,życie,los i autorkę :P :* to będzie musiała wrócić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, ciekawi mnie ten cały Toby ;)Czekam na więcej!
    http://teddypisze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem co będzie dalej ^^. Mega mi się podoba, jak każda część, które do tej pory napisałaś ;)

    OdpowiedzUsuń